Góry w środku morza
Płyniemy po zatoce Halong – tam gdzie smok schodzi do wody. Jest to święte i historyczne miejsce dla Wietnamczyków i wystarczy raz je zobaczyć, żeby to zrozumieć. Wyobraźcie sobie wapienne góry, porośnięte gdzieniegdzie drzewami, pełne jaskiń, grot i załomów, które wyrastają wprost z morza i tworzą niezwykły archipelag dwóch tysięcy wysp. Pośród tych wysp rozbija się niezliczona rzesza łódek, dżonek, sampanów, stateczków i ogromniastych statków wypełnionych turystami oraz ich sprzętem fotograficznym. Pośród wysp na wodzie żyją od setek lat rybacy wraz z całym swym rodzinno-zwierzęcym przybytkiem. Każdy z nich ma swoich krewnych / kolegów za sterem turystycznych statków i w ten oto sposób lądujemy na platformie domku, gdzie w podwieszonych klatkach/siatkach pluskają… rzesze morskich stworzeń. Jest także parka sporych żółwi, które za pomocą dolarów z pewnością można przerobić na zupę.
Zasiadamy na naszym okręcie do owocowo morskiej uczty, choć już teraz bez uroczego entourage punktu lokalnej gastronomii. Pijemy, jemy i znowu pijemy, a statek przesuwa się pośród niezliczonych wysp. Pomarańczowa kulka słońca turla się za widnokrąg, ostatnia butelka wina znika ze stołu a magiczne wyspy pokrywa wietnamski zmrok… płyniemy z powrotem, nikt nie woła.